czwartek, 20 sierpnia 2009

Kilka przydatnych rad dla kobiet wybierających się do Portugalii:

1. Za każdym razem, gdy widzicie napis "Pastelaria", zamknijcie oczy, zatkajcie uszy i uciekajcie po największym łuku, jaki jesteście w stanie zrobić, upewniając się wcześniej, czy podobnego napisu nie ma przypadkiem po drugiej stronie ulicy. (Wyjątek: jeśli dzisiaj nie jadłyście jeszcze pastel de nata - możecie spróbować wejść do tego strasznego miejsca, ale tylko na chwilę i z maksimum 95 centami w portfelu. Zapamiętajcie to dobrze i nie mówcie potem, że nie ostrzegałam!).

2. Nie zabierajcie ze sobą szpilek, bo i tak nie będziecie tu w nich chodzić. W Bairro Alto prędzej złamiecie obcas i/lub nogę niż przejdziecie w nich pięć metrów. W całej Portugalii mamy, drogie Panie, do czynienia z calçada portuguesa, czyli sławnym, charakterystycznie wybrukowanym chodnikiem, na którym możecie spróbować szczęścia w szpilkach, ale i tak szczerze odradzam, bo trzeba uważać. Naprawdę.

3. Jeśli w trakcie wakacji nie chcecie przytyć 100kg, przeanalizujcie dokładnie portugalskie menu. Pamiętajcie, że Portugalczycy zwykle jedzą kolację między 21:00 a 0:00 oraz że 80% dań serwowanych jest z frytkami lub z frytkami i ryżem (tak, tak), 95% mięs jest smażonych lub grillowanych, przed daniem głównym dostajecie stos chleba, oliwek i sera, a po kolacji, niezależnie czy macie jeszcze miejsce, czy nie, przynoszą wam owoce, ciasta, musy i lody. No i na koniec kawę, oczywiście, nawet jeśli właśnie wybija północ.

4. Jeśli macie niskie poczucie własnej wartości, oczy innego koloru niż brązowe, a wasze włosy są w odcienach brązu lub jestecie blondynkami (to chyba najlepsza pozycja startowa), wychodźcie na ulicę jak najczęściej. Gwarantuję wam, że w trakcie pierwszych dziesięciu minut znajdzie się co najmniej pięciu portugalskich dżentelmenów (to jeden na każde dwie minuty!), którzy nie będą mogli oderwać od was wzroku. Jeśli na dodatek założycie wspomniane wyżej szpilki (ale po uprzednim oswojeniu się z calçadą - to ważne) oraz założycie spódniczkę jakiejkolwiek długości - przyćmiłyście właśnie 99,9% Portugalek. W ciągu piętnastu minut wasze ego podskoczy do wysokości pomnika Cristo Rei w Almadzie. (Uwaga! Istnieją też pewne minusy, bowiem nie każdy Portugalczyk to przystojny biznesmen w garniturze. Czasem będziecie musiały stawić czoła wzrokowi robotników w poplamionych farbą szatach, kelnerów po sześćdziesiątce tudzież obślinionych dziadków w parku. Jeśli nie jesteście w stanie tego znieść - zapomnijcie o szpilkach, przefarbujcie włosy i kupcie brązowe soczewki kontaktowe. Albo zwyczajnie - wracajcie do Polski! Tam mężczyźni nie patrzą. Chyba dlatego, że w kraju mamy większą konkurencję, moje drogie, no i w rezultacie wtapiamy się w krajobraz. ;-)

3 komentarze: