niedziela, 28 czerwca 2009

Teraz wydaje mi się, że te dziewięć miesięcy minęło bardzo szybko, chociaż jeszcze kilka tygodni temu miałam wrażenie, że czas ciągnie się w nieskończoność. Co dziwne, nie odczuwam już takiego podekscytowania, jak jeszcze kilkanaście dni temu. Zasypiam bez problemów, powoli i racjonalnie wszystko rozplanowuję i pakuję się bez większych emocji. Być może to dlatego, że od kilku dobrych dni za oknem widzę deszcz, który nie pomaga mi wkręcić się w atmosferę słonecznej i gorącej Portugalii. A może to dlatego, że jakieś wątpliwości (sic!) dopadły mój umysł i blokują mi przejawianie prawdziwego podekscytowania. A może po prostu dlatego, że mój wyjazd do Lizbony już nie jest moim marzeniem, na którego spełnienie pracuję, a stał się... rzeczywistością. 

Moja genialna czerwona walizka jest już spakowana i czeka w przedpokoju. Jak zwykle było ciężko upchnąć tam te wszystkie "niezbędne" rzeczy. Rok temu jechałam tylko na 10 dni, a była dokładnie tak samo napakowana. Zastanawiam się, czy, jeśli pojadę na Erasmusa na pół roku, będzie wyglądała tak samo.

A tak swoją drogą, czemu mogę wnieść na pokład samolotu (bez dodatkowej opłaty) tylko 20 kg bagażu, skoro gość, który waży 120kg, wnosi nie tylko bagaż, ale jakieś 60kg więcej, niż ja, wchodząc do tego samego samolotu?! ;-) To dyskryminacja!

Przede mną długa droga na lotnisko do Warszawy, więc powoli się już zbieram. 

Życzę sobie absolutnie cudownych wakacji!!! Niech mi świeci słoneczko i obym spotykała fantastycznych ludzi. Niech dzieje się wszystko, co najlepsze! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz